Zabij karpia! Krzyczy mama. Ale jak? Pyta synuś. No właśnie! Jak zabić karpia by zadać mu jak najmniej cierpienia i nie sprofanować jego jadalnego cielska. Zespół kulinarny kurdepeel ds. zachowania tradycji świątecznych prezentuje kilka unikalnych metod wyprawiania rybki na tamten świat.
Metoda Hitchcock'a - czyli powszechnie znana klasyka. Bierzemy karpia i umieszczamy go w wannie. Uruchamiamy suszarkę (najlepiej bieg trzeci), wrzucamy do wanny, wymieniamy korki. Metoda skuteczna w stu procentach a i wynikiem można nieco manipulować. Zabieg z suszarką można powtórzyć kilkakrotnie dzięki czemu oczka, twarde płetwy i ości wypłyną na wierzch. Jeżeli macie w domu więcej niż 50 suszarek możecie zaryzykować próbę zrobienie galaretki (czego nie polecamy ze względu na trudność domycia wanny).
"Na żywca" - Tym razem mocno chwytamy trzepoczącego się, świeżego karpia, dociskamy do rozgrzanej patelni i razem z patelnią owijamy mocno drutem, żaroodporną taśmą bądź kablem (dowolnym). Smażymy tak długo aż rybka się uspokoi. W ten sposób przygotowany karp, pachnący paloną izolacją może stanowić nie lada atrakcję na wigilijnym stole. Odrobina cierpliwości w fazie obwijania denata kablem może także zaowocować wygenerowaniem ciekawych wzorków na przysmażonej skórce.
Dla zmotoryzowanych - Bierzemy naszego pupila do garażu, umieszczamy pyszczkiem (końcem bez płetwy ogonowej) w rurze wydechowej, dokładając wszelkich starań (butem, pięścią lub młotkiem) by ten zbyt łatwo nie wypadł. Następnie wsiadamy do samochodu, przekręcamy kluczyk w stacyjce, gaz do dechy. Po usłyszeniu charakterystycznego *puff* wrzucamy wsteczny i "poprawiamy" tylnymi kołami. Ta ostatnia cześć jest istotna dla uzyskania ciekawego efektu bieżnikowanego karpia. Tak przygotowany posiłek także może wprawić twoich gości w zachwyt.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gówno - to brzmi dumnie
Owoce wieloletniej pracy, potwierdzone niezliczonymi badaniami laboratoryjnym przez Rzesze naukowców, bo przecież każdy z nas wypróżniając się ma co najmniej tytuł docenta...
Gówno Duch - czujesz że wyszło, ale nie ma go w kiblu
Gówno Czyste - czujesz, ze gówno wyszło, widzisz je w kiblu, ale nie zostawia śladów na papierze toaletowym
Gówno Mokre - podcierasz się 100 razy, ale wciąż czujesz, że trzeba jeszcze raz, wiec musisz włożyć trochę papieru do gaci, żeby się nie pobrudziły
Gówno Druga Fala - kiedy wstajesz i podciągasz spodnie, zdajesz sobie sprawę z tego że to jeszcze nie koniec i znowu siadasz
Gówno Pękająca Żyła Na Ciemieniu - ciśniesz tak mocno ze dostajesz apopleksji
Gówno Gigant - wysrasz tyle, ze tracisz 15kg
Gówno Kłoda - tak długie, ze boisz się spłukać bez wcześniejszej fragmentacji
Gówno Gazowe - jest tak głośne ze palisz się ze wstydu gdy wychodzisz z publicznego klopa
Gówno Kukurydza- jak sama nazwa wskazuje
Gówno Naciągniecie kręgosłupa- jest tak bolesne ze myślisz - wysrałem chyba kręgosłup
Gówno Uderzenie mocy- wychodzi z prędkością ponad dźwiękową, a gdy wpada ochlapuje ci dupę
Gówno Płynne - złotobrązowa ciecz spryskuje cały klop
Gówno Meksykańskie - jego smród powoduje całkowitą utratę węchu (nie polecam)
Gówno Meksykańskie Żarcie - tak śmierdzi, że trzeba wietrzyć
Gówno Wysokiej Klasy - (wręcz nie spotykane) nie śmierdzi
Gówno Zasadzka - nigdy nie zdarza się w domu, ale zazwyczaj na imprezie albo w czasie gry w golfa. Jest rezultatem próby pierdnięcia delikatnie i cicho, ale ostatecznie kończy się zabrudzeniem gaci i do końca chodzisz ze skrzyżowanymi nogami.
Gówno Pijackie (kackupka) - następuje rankiem po pijackiej nocy. Najbardziej zauważalne są oznaki ześlizgiwania się na dnie muszli.
Gówno Szampańskie - masz takie zatwardzenie, że kiedy korek puści, z dupy wylatuje gazowana ciecz.
Gówno Przylgnięte - gdy chcesz się podetrzeć, ono czeka na brzegu dupy.
Gówno Wybuch - poprzedzone piardem
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
bede tu za,mieszczal co jakis czas takie teksty dla poprawy waszych humorkow :D no to dobranoc do uslyszenia heyah.